W dobie kryzysu liczy się każdy grosz, a z drugiej strony nie jesteśmy w stanie odmówić sobie potrzeb, które natychmiastowo wymagają pokrycia. Nie dziwi więc popularność kart kredytowych, które poza dodatkową gotówką – w postaci limitu kredytowego przyznawanego przez bank, na podstawie naszych dochodów, wiążą się także z rocznymi kosztami ich prowadzenia.
Aby wyjść naprzeciw oszczędnym klientom, banki zwalniają z opłat rocznych za kartę – tych najaktywniejszych. Jeśli regularnie używamy naszej karty, możemy uniknąć opłat za jej prowadzenie. Oznacza to, że powinniśmy wykonać transakcje o wysokości około 1500 zł miesięcznie (w zależności od oferty banku), by zostać potraktowanym jako klient aktywny. W każdym kolejnym roku użytkowania, należy wykazywać się coraz większą aktywnością. W niektórych bankach wystarczy wydać 800 – 1000 zł miesięcznie, by zostać zwolnionym z opłat, a niekiedy nawet, użyć karty nie rzadziej, niż raz w miesiącu i nie ma podanej kwoty minimalnej, którą należy wydać.
Nowy klient łatwiej uniknie opłaty rocznej
Aby przyciągnąć nowych klientów, banki oferują mniej restrykcyjne zasady zwolnienia z opłaty rocznej, dla użytkowników w pierwszym roku od rozpoczęcia współpracy. Czy nie jest to trochę strzelanie sobie w kolano i zachęcanie do zmiany banku po upływie tego terminu? Na pewno osoby, które nie korzystają regularnie z możliwości zaciągania kredytu na karcie, rozważą taką możliwość. Karta kredytowa bez opłat to istny paradoks finansowy – by zaoszczędzić pieniądze, należy je najpierw wydać. Aktywni ponadto mogą liczyć na premię za regularne wypłacanie środków z karty, dzięki usłudze moneyback.
